niedziela, 9 marca 2014

3.Letter on Lessons

♥ Ross 
- Zaczekaj!
- Nie mam czasu!
Załapałem ją za rękę i przyciągnąłem ją do siebie. Dziewczyna spojrzała na mnie trochę przestraszona. Całą bluzkę i jeansy miała ubrudzone od ciemno czerwonej cieczy, a z łuka brwiowego sączyła się krew. Jednym słowem wyglądała jak z horroru.
- Chce ci tylko pomóc.
- Proszę puść mnie. - odparła łagodniejszym głosem, pełna strachu.
Wykonałem niechętnie prośbę brunetki, a ona odbiegła.
No tak dziwnej dziewczyny to jeszcze świat nie widział. Zostaje potrącona przez samochód, odrzuca pomoc i jeszcze najnormalniej biegnie poobijana do chaty.

 Następny dzień Lau 
Obecnie jestem w szkole. Po wczorajszym wypadku wszystko mnie boli, ale najbardziej to ze tak potraktowałam tego chłopaka. On chciał mi pomóc, a ja zachowałam się jak ostatnia idiotka. Ale co miałam powiedzieć? Że jak się spóźnię do domu, to będę miała jeszcze więcej siniaków?! Tak mój ojciec jest alkoholikiem, nie dosyć że nie pracuje, to jeszcze całe dnie pije, i łazi gdzieś po klubach. Za każdy mój wybryk dostaję porcję siniaków. Ostatnio jak się spóźniłam, miałam taką śliwę pod okiem, że przez tydzień nie pokazywałam się w szkole. Moi przyjaciele oczywiście wiedza jaką mam sytuacje w domu. Próbowali mi pomoc, namawiali żebym uciekła i zatrzymała się u jednego z nich. Ale ja się bałam. Tego ze mnie znajdzie i będzie jeszcze gorzej. W końcu nie jestem pełnoletnia i tak jakby należę od niego.
- Przepraszam. - usłyszałam ciepły głos za sobą.
Odwróciłam się niechętnie od szkolnego okna, a za sobą zauważyłam Ross'a. Stał z deskorolką w ręce przystrojoną czerwoną wstążką.
- Co ty tu robisz?!
- Uczę się - odparł ukazując śnieżono biały uśmiech - Chciałbym cie bardzo przeprosić za wczorajszy wypadek i deskę. - dodał podając mi prezent.
Obracałam go w rękach chyba milion razy. jest extra! Już widzę miny chłopaków, jak zobaczą moją nową deskorolkę!
- Dzięki! - pisnęłam rzucając mu się na szyję, ale po chwili skończyłam z czułościami. - To ja powinnam cie przeprosić za moje zachowanie. W końcu nie każda gwiazda pomogła by zwyczajnej nastolatce.
On się tylko uśmiechnął, ale po kilku sekundach spoważniali przyglądając się uważnie mojej kości policzkowej, na której był ślad od wczorajszego spóźnienia.
- Wczoraj jeszcze tego nie miałaś. - powiedział dotykając lekko mojej twarzy.
- Wiesz, niektóre siniaki pojawiają się dopiero po kilku dniach. - odparłam z nadzieja ze blondyn w to uwierzy.

- W sumie...
- Jestem Laura, ale mów mi Lau. - przedstawiłam się żeby zmienić temat i podałam rękę.
- Ross, ale chyba mnie już znasz. - odparł z uśmiechem.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale przerwał mu tłum piszczących dziewczyn. Otoczyły go odpychając mnie do tyłu.
- Widzimy się na lekcji! - krzyknął przedzierając się przez krzyki fanek.
 15 minut później 
Zajęłam już miejsce w przed ostatniej ławce. Blondyna ciągle nie ma. pewnie pomylił klasy.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - powiedział Ross wpadając do klasy.
- Dzień dobry, siadaj. - odparł nauczyciel i wskazał ręką żeby wybrał sobie ławkę.
U nas w klasie wszyscy siedzą osobno. Jest trochę nudno bo nie można się do nikogo odezwać, ale jakoś się żyję. Chłopak długo błądzi wzrokiem, aż w końcu zatrzymał się na wolnej ławce za mną.
Przechodząc koło mnie podrzucił mi jakiś papierek i mrugnął okiem.
Moja ręka powędrowała w kierunku białej kartki, pozginanej  w mały kwadrat. Odwinęłam zgięte strony i  przeczytałam w myślach:
Miała byś może czas
 i chęć na spotkanie po szkole?
                                                          Ross ;)
Uśmiechnęłam się lekko do siebie, ale po chwili ten gest znikł z mojej twarzy. Umówiłam się już wcześniej z chłopakami. Nie da rady dzisiaj...
Wyrwałam kartkę z zeszytu i wzięłam długopis do ręki:
Sorki, ale dzisiaj nie dam rady.
Może jutro? W końcu nie idziemy do szkoły
 i będziemy mieć więcej czasu na poznanie?
                                               Lau :)
Zgniotłam kartkę i rzuciłam na biurko blondyna. Chciałam już zacząć notować dzisiejszą lekcje, ale na mój podręcznik z powrotem spadł papier:
Masz w razie czego mój numer 
660 320 745
Mam nadzieję że oddzwonisz :)
Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i schowałam kartkę do piórnika...
 
Ta dam! Oto mój rozdział 3! Nie jest jakoś specjalnie powalający, ale jest!
Cała noc mi zajęło obmyślenie planu jak pogodzić te dwa ciołki i jakoś wyszło =)
czekam na wasze opinie
Tradycyjnie żegnam was gifem.
Do następnego wpisu...
Maddie =)

sobota, 8 marca 2014

2. Rather unusual meeting

Ross
Wybiegłem szybko z pojazdu, zatrzaskując za sobą drzwi. Dziewczyna leżała w kałuży krwi. cudem przytomna....
- Nic ci się nie stało? - spytałem klęcząc przy niej.
- Nie...chyba...nie....- odparła zaszokowana, całym wydarzeniem.
- Zadzwonię, po karetkę, zaraz ci pomogą. 
- Nic mi nie jest stłukłam sobie tylko kolano...
- To chociaż cię odwiozę do domu? - spytałem nerwowo.
- Poradzę sobie...- powiedziała, po czym spróbowała wstać, ale jakoś jej to nie wyszło. 
Spojrzała na mnie dość dziwnie.
- To ty jesteś Ross Lynch.......ten co zakosił mi żeli w przedszkolu!?
- Nie...raczej aktor, piosenkarz.
- Nie kojarzę cię, ale będę mogła autograf?
- Jasne, jak tylko odwiozę cię do domu. - odparłem biorąc ją na ręce.
- Puść mnie! Poradzę sobie mam przecież des.... - dziewczyna przerwała, gdy zauważyła deskorolkę przełamaną na pół. - Coś ty zrobił z moją deską?!
- Ważne że ty jesteś w całości.
- Puszczaj! - krzyknęła wyrywają się.
- Uspokój się! Odkupię ci nową!
- Ty nic nie rozumiesz! Ona jest mojego brata!
- Dziewczyno! To nie problem! Odkupię mu!
- Ale on...on...- jąkała się, a po policzku spłynęła jej łza. - To była moja jedyna pamiątka po nim...
- Nie płacz już - próbowałem ją pocieszyć - Na pewno da się coś zrobić. A teraz chodź do samochodu. Odwiozę cię.
- A skąd mam pewność ze nic chcesz mnie porać?
- Ufasz mi? - spytałem podając jej rękę.
Dziewczyna zmierzyła mnie dokładnie wzrokiem  i podała mi swoją dłoń. Jednak musiałem ją podpierać, bo rana na kolanie krwawiła coraz bardziej. Otworzyłem brunetce drzwi, zająłem miejsce  i odpaliłem kluczyki w stacyjce.
- Opowiedz mi coś o sobie? - spytałem nie odrywając wzroku od drogi.
- Po co? - spytała niedbale, wpatrując się w okno.
- Bo chciałbym cię poznać?
- I tak pewnie, nie będziesz mnie pamiętał na drugi dzień. Jestem tylko zwyczajną dziewczyną.
- Widzę, że mam do czynienia z trudnym charakterkiem...-powiedziałem pod nosem, lekko się uśmiechając.
- Zatrzymaj się chce wyjść! - krzyknęła nagle, odpinając pasy.
- Mieszkasz tu?
- Nie, chce wysiąść! Otwórz te cholerne drzwi!
- Już, nie denerwuj się. - odparłem, posłusznie wykonując rozkaz dziewczyny.
Ona po prostu wyszła. Bez słowa. Trzaskając drzwiami.
No muszę przyznać że nie typowa. Nie tylko z charakteru, ale styl też jakiś inny. Mimo  tego wysiadłem za nią.
 ♥ ♥ 
Możecie mnie znienawidzić. Wiem, wiem rozdział strasznie krótki, ale mam małe problemy z internetem i tylko to udało mi się wystukać na klawiaturze. Obiecuje że następne będą dłuższe. Kolejny rozdział najpóźniej w poniedziałek, ale postaram się dodać w tą niedziele.
Czekam na wasze opinie.
Do następnego wpisu...
Maddie ;)

Lba #1

Wow! Zostałam nominowana do Lba! Bardzo bardzo dziękuje!
Pytania od laura lynch
1. R5 vs 1D?
2. Będziesz oglądała 8 sezon Rancza? 
3. Ranczo vs Ojciec Mateusz?
4. Wierzysz w tą historie o Talking Angeli?
5. Chciałabyś zrobić sobie Ombre?
6. Ciebie też wkurza że wszystko jest z Violetty a prawie nic z 
Austina & Ally?
7. Byonce vs Rihanna?
8. Jessie vs Nadzdolni?
9. Jaki jest twój ulubiony kolor?
10. Podoba ci się mój blog? Tylko szczerze, a nie lelkum 
polelkum XD
11. Co byś zrobiła jakby ci przez okno wszedł Justin Bieber?
Odpowiedzi -
1. Oczywiście że R5!
2.  Tak.
3. Ranczo
4. Hm...chyba nie.
5. Może kiedyś, na razie wystarczą mi naturalne jaśniejsze końcówki.
6. Tak i to bardzo!
7. Rihanna.
8. Nadzdolni
9. Żółty.
10 Znalazłam go niedawno, ale mogę z 100% pewnością powiedzieć że cudo!
11. Nic do niego nie mam, i pewnie zaczęła bym wrzeszczeć i poprosiła o wspólne zdjęcie :)
Tym razem wyjątkowo nikogo nie nominuję... sorki, ale dopadł mnie leń :)

czwartek, 6 marca 2014

1. Accident at night

Ross  
Siedzę właśnie w samolocie, do nowego Yorku. I klasa, piękne stewardessy i darmowy bufet! Czego chcieć więcej? Hm...może tego żeby Rocky przestał chrapać!?
- Rocky! Wstawaj, durniu!
Ale zero odpowiedzi. Spał dalej uśmiechając się do poduszki.
- Co się tak drzesz!? - spytała z pretensjami Rydel, siedząca przed nami.
- Bo chrapię!
- Ciesz się przynajmniej, że nie siedzisz koło starej babci, która gada sama do siebie - szepnęła mrożąc mnie wzrokiem i odwróciła się z powrotem do przodu.
No pięknie moja własna siostra zostawia mnie z tym chrapiącym ciołkiem i z Elle'm, który....czyta?!
- Stary co ty robisz?!
- No czytam, nie widać. - odparł nie odwracając wzroku od swojej lektury.
- Ale co? - dopytywałem dalej.
-  Kubusia Puchatka, a z resztą nie przeszkadzaj!
- No i wszystko jasne. - odparłem cicho znudzonym głosem.
Pochyliłem się lekko i z pod siedzenia wyczołgałem czarny plecak. Wziąłem słuchawki i odpłynąłem wraz z 30 sekundami muzyki. Jednak na ziemię sprowadziła mnie siostra.
- Ross!
- Czego?
- Riker zatrzasnął się w kiblu... - odparła wybuchając śmiechem.
Witam w moim świecie. Tak u mnie zatrzaśnięcie się w kiblu w samolocie jest normalne. No lepszego miejsca to już nie mógł znaleźć.
Przewróciłem teatralnie oczami i ruszyłem się z miejsca.

 Dwa dni później Laura  
- Zack czekaj! - krzyknęłam wsiadając na deskę.
- Zobaczysz będzie super! - odezwał się nagle Nick, jadący obok mnie.
- Ale co super?
- Niespodzianka - dokończył Jimmy.
- Co wy dzisiaj tacy tajemniczy? - spytałam spoglądając na Mike'a, który się dotąd nie odezwał.
- Nie, my tajemniczy? Jaja sobie robisz...
- A chociaż gdzie jedziemy?
- Skate park! - krzyknęli równo.
Byłam ubrana w podarte jeansy, biały t - shirt, bejzbolówke i wysokie czrne trampki. Włosy jak zawsze rozpuszczone, w nieładzie i potargane przez wiatr. Czarny lakier na paznokciach błyszczał w słońcu, a srebrzyste bransoletki brzęczały z każdym ruchem dłoni.
Jechałam po środku. Po prawej Nick, z Jimmy'm, a lewej Zack z Mike'em. Suneliśmy oświetlonymi przez słońce alejkami parku (oczywiście każde z nas na desce). Drzewa ubarwione w jasno zielone zestawy liści, nadawały szczególny nastrój temu dniu.

 20 minut później  
Mnóstwo chłopaków, zwróciło wzrok w moją stronę. Widzieli tu mnie już sporo razy, więc nie wiem dlaczego się tak na mnie gapili.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli odsłaniając nową rampę z niebieskimi balonami.
Odwróciłam się do chłopaków, którzy stali z tylu. Każdy w ręku trzymał już prezent przystrojony kokardą.
- Dziękuje! - wyszeptałam robiąc zbiorowy przytulas. Jednak po chwili każdy z nas się ogarnął i skończył z czułościami.
- No dobra, nie rozklejajmy się. - odezwał się Nick - Impreza czeka.
Cały park był przystrojony milionami balonów i serfentyną.  Gdzie nie gdzie stały długie stoły z słodyczami i napojami. Nie zabrakło również muzyki.
Około 18.00. wypróbowaliśmy wszyscy wspólnie nową rampę. Było extra! Głośno i zabawnie! Uwielbiam imprezy...no ale wszystko zawsze ma swój koniec. Jakoś po 22.00 pożegnałam się z przyjaciółmi i ruszyłam w stronę domu.

 Ross  
Yey! Riker pozwolił mi pojeździć samemu po okolicy nowym autem! Na ulicach kompletnie pustki, zero przechodniów i pojazdów, więc mogłem sobie pozwalać na kilak ostrych zakrętów. Właśnie skręcałem w następna ulicę, było juz zupełnie ciemno. Gdy nagle metr ode mnie zauważyłem jakąś dziewczynę. Niestety był już za późno na hamowanie. Poczułem tylko mocne uderzenie w maskę pojazdu....
 ♥ ♥ 
A oto rozdział 1! Nie jestem zbytnio z niego zadowolona, ale ocenę zostawiam wam :)
Do następnego wpisu...
Maddie ;)

poniedziałek, 3 marca 2014

Prolog

On - Ma 17 lat.  Chłopak z barwną przeszłością. Miał wiele przyjaciół i z łatwością zdobywał sympatię rówieśników.Sławny i bogaty. Wraz z rodzeństwem tworzy zespół R5. Na swoim koncie ma już dwie płyty i wiele tras koncertowych. Interesuje się Muzyką i sportem. Ma cudowne życie. Zawsze dostawał to co chciał Niedawno przeprowadził się do Nowego Yorku. Jednak wszystko się zmienia, gdy spotyka spontaniczną i wyjątkowa brunetkę. Tylko jak zachowa się gwiazda popu widząc przed sobą przeciętną dziewczynę? 

Ona - Ma 17 lat. Jest trochę nie typowa nastolatką. Trzyma się z chłopkami. Uwielbia jeździć na deskorolce i śpiewać. Ludzie odbierają ją jako chłopczycę czy dresiarę. Mimo że na zewnątrz zgrywa odważną i mocno wyluzowaną, w środku jest wrażliwa, troskliwa i spontaniczna. Zawsze wesoła, uśmiechnięto i zdolna popełnić największe głupstwo. Nie kumpluje się z żadną dziewczyną ze swojej klasy. Całymi daniami włóczy się z chłopakami, albo spędza czas w skate parku. Jej matka umarła od razu przy porodzie. Mieszka z ojcem w dość nieprzyjemnej dzielnicy. Po pewnym czasie, poznaje chłopaka, który mocno namiesza w jej życiu...
♥ ♥ ♥ 
A oto mój prolog! Nie jestem zbytnio z niego zadowolona i uważam że jest taki se...ale ocenę zostawiam wam ;) Rozdział 1 prawo podobnie  w czwartek, ale nigdy nie wiadomo czy nie dostanę nagłego ataku weny. Musicie po prostu zaglądać. 
Do następnego wpisu...
Maddie ;)